piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział III

Bałam sie tego co chciał powiedzieć. Może znów chciał mnie zostawić i przy tym zranić? Nie mogłam dłużej czekać.
- To mów. - Powiedziałam drżącym głosem.
- Proszę, tylko się nie denerwuj... Przyszłaś ze szpitala... No właśnie nie zapytałem jak się czujesz?
Znów to pytanie! W tym momencie coś innego mnie interesowało, a on wyskakuje z tym!
- Jak zaraz nie przejdziesz do rzeczy to poczuję się gorzej! - Prawie syknęłam na niego.
- No dobrze, już. - Wciągnął, później wypuścił głośno powietrze. - Chciałbym wrócić do tamtego dnia, kiedy cię zostawiłem...
Wreszcie wytłumaczy mi wszystko! Pomyślałam i odwróciłam się do niego przodem. Nie chciałam mu przerywać.
- Więc, na pewno zastanawiasz się dlaczego tak zrobiłem. Otóż, widzisz ja musiałem... To nie jest tak, że chciałem czy coś, ale musiałem!
Teraz mnie zaskoczył. Więc o co tu chodzi?
- A tak jaśniej? Dlaczego 'musiałeś'?
- Chciałem cie chronić... Chronić przed jednym gościem. To wszystko jest takie skomplikowane! Opowiem od początku. Więc, najpierw dowiedziałem się, że mam dług. Dług u Grubego, wiesz tego co tyle kasy ma i daje 'pożyczki' z procentem.- Spojrzał mi w oczy. Widziałam w nich zakłopotanie, ale nie przerywałam- Tylko, że ja nigdy na coś takiego bym nie poszedł! Później okazało się, że Marcin...- Przeszył mnie wzrokiem, widocznie chciał to ukryć prze de mną. Dopowiedział szybko- Ale go nie znasz! No on to zrobił, podał się za mnie.
- No dobra, ale czemu się z nim nie skontaktowałeś, nie wyjaśniłeś sprawy? I czemu mnie chciałeś chronić?
- To wszystko jest dziwne... Ten co mnie wrobił nie odpisywał, nie oddzwaniał i w ogóle kontakt się mi z nim urwał. Miałem zapłacić cztery tysie...
- Ile?! Tylko nie mów, że zapłaciłeś...
- No właśnie nie, nie zrobiłem tego. Ale Gruby mnie straszy, że coś tobie zrobi... Wiem, że to brzmi nieprawdopodobnie. Ale... Bałem się o ciebie!
Nie wytrzymałam. Przytuliłam go mocno i pocałowałam. On tak bardzo mnie kocha jak nikt inny...
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? Przecież pomogłabym ci... Zawsze możesz na mnie liczyć!
- Wiem... Ale co ja mam zrobić?
- Słuchaj jutro po treningu możemy się spotkać. Coś pomyślimy.
Uśmiechnęliśmy się do siebie. Przytuleni siedzieliśmy tak jeszcze piętnaście minut. Potem Michał musiał iść. Odprowadziłam go do drzwi.
- To cześć... - Powiedział smutno.
- Pa... Tylko mam prośbę.
- Słucham cie uważnie.
- Nigdy więcej mnie nie okłamuj!
W tym momencie pocałował mnie namiętnie, co oznaczało że rozumie. I wyszedł.
Westchnęłam cicho i poszłam z powrotem do pokoju. Spojrzałam na zegarek, była 20. Zabrałam piżamę i ręcznik. Udałam sie w kierunku łazienki. Wzięłam gorący prysznic. Dwadzieścia minut później byłam w kuchni i jadłam kolację. Przy okazji włączyłam telewizję. Na samym początku przeszłam na kanał Polsatu Sport w nadziei, że będą jakieś powtórki meczów Resovii czy Skry. Jednak zawiodłam się, nic - żadnych meczów! Wyłączyłam tv i wróciłam do pokoju. Nagle dostałam sms. Od Gabrysi.
"Hej, śpisz już?"
"Nie. A coś się stało?"
"Będziesz jutro na zajęciach i treningu?"
"Tak, będę. Przyjdziesz po mnie tak jak zawsze?"
"Oczywiście, to do jutra!"
Odłożyłam telefon i położywszy się na łóżku, zasnęłam.

Rano obudził mnie budzik w telefonie, który zawsze mam nastawiony. Była 6 a mi się nie chciało wstać. Poleżałam chwilę. W końcu zebrałam się w garść. Otworzyłam szafę. Co tu dziś założyć? Zawsze ten sam dylemat! Wzięłam dżinsy, szarą bokserkę i na to luźną koszulę. Całkiem mój styl. Odwiedziłam toaletę i później weszłam do kuchni. Tata jeszcze nie wstał. Zabrałam się za robienie śniadania. Piętnaście minut później tato siedział w kuchni przy stole i zajadał kanapki, które mu zrobiłam. Ja oczywiście zjadłam płatki z mlekiem.
-Nic więcej? - Zapytał
-Przecież wiesz, że tyle mi wystarczy. - Uśmiechnęłam się.- Ale chciałam z tobą porozmawiać...
-O czym Aniu?
- Widzisz... Czy ty jesteś pewny Weroniki?
- Nie rozumiem...
- Czy ty ja kochasz z wzajemnością? Rozumiem, że chcesz sobie poukładać życie na nowo, ale powiedz mi co do niej czujesz?
Zaskoczyłam go tym pytaniem. Patrzył chwilę na mnie, a potem odpowiedział:
-Wiesz, od śmierci twojej mamy, nie mogłem żyć normalnie. Ale od kąt poznałem Weronikę... Odżyłem! Czuje się z nią swobodnie, jeżeli o to ci chodzi.- Obdarował mnie swoim pięknym uśmiechem.
-To dobrze. Chce tylko żebyś był szczęśliwy.- Spojrzałam na zegarek- Zaraz muszę iść. Mam wziąć klucz, czy zastanę się w domu?
-Weź.
Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Otworzyłam je, a w nich stanęła moja przyjaciółka.
-Hej, Gabi!- Przywitałyśmy się uściskiem- Poczekaj chwilkę, zaraz idziemy.
Wróciłam po torbę do której włożyłam telefon i założyłam bluzę. Zabrałam mp4, które się ładowało i wyszłam z Gabrysią.



---------------------

Cześć!
Dziś kolejny rozdział. Mam nadzieję, że chociaż trochę mi wyszedł...
Dziś miałam taki mieszany dzień. Zaraz po treningu zaczęłam pisać i trochę to trwało :)
Oczekuję niedzieli, a wy? Jest mecz Resovii z Zaksą. Za kim jesteście i jaki typujecie wynik, kto wygra?
Ja już się nie mogę doczekać!
Mam prośbę wielką! Jeżeli czytasz to komentuj! Dodawaj opinię bo mi na tym zależy...  Z wielka wdzięcznością będę przyjmować wskazówki i tak dalej :D

Zapraszam do czytania i komentowania tego wpisu!

3 komentarze:

  1. Ja mam nadzieję, że wygra Resovia. :)
    Może nie dzieje się za dużo, ale dowiedziałam się o co chodziło chłopakowi Ani. ( moja imienniczka ) :D
    Hmm, raz czy dwa chyba zdarzyło ci się, że zjadłaś ogonek przy "się" Ale mogło mi się tylko wydawać. :)
    Czekam na kolejny, :)
    Ps, 5. Możesz cierpieć, możesz stać się najgorszym człowiekiem, ale po ch*j? Podnieś się, weź głęboki wdech, zatrzymaj powietrze w płucach i pomyśl: ktoś, kto ma gorzej daje radę, więc czemu nie ja? Wypuść powietrze, uśmiechnij się i spełniaj marzenia, bo do tego zostaliśmy stworzeni.
    - czyli już piąty rozdział na blogu http://na-drodze-do-szczescia.blogspot.com/
    Zapraszam i pozdrawiam, Jaga20098 :*
    ( Przeniosłam opowiadanie na blogspota :D )
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń