Siedziałam przy nim i mówiłam do niego. Mówiłam jak do małego chłopca, który jest jeszcze zbyt mały by odpowiadać. Wiedziałam, że może mnie słyszy. Może wie, co się w około dzieje. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam. Obudziło mnie lekkie szturchnięcie w ramie. Hanna przypomniała mi o moich obowiązkach. Więc musiałam iść. Niechętnie wstałam, pożegnałam się i pojechałam do domu.
***
Siedziałam na łóżku w swoim pokoju. Komputer był włączony. Ja patrzyłam na
zdjęcia siatkarzy, które były wszędzie. Mój wzrok zatrzymał się na Bartmanie.
- Och…- westchnęłam głośno.Położyłam laptopa na kolanach. Włączyłam moją ulubioną wyszukiwarkę. Puściłam Linkin Park i Igłą szyte. Muzyka leciała na fula, a czytając nowy wpis Igły, nie mogłam się skupić. Próbowałam nie myśleć o dzisiejszym dniu. W pewnych źródłach przeczytałam, że:
- Nowy zawodnik w Asseco Resovii Rzeszów! Do Mistrzów Polski dołączy Zbigniew Bartman, atakujący Jastrzębskiego Węgla, który już zastanawia się nad roczną umową z klubem…- przerwałam zaskoczona. Przynajmniej to się wyjaśniło.
Wyszłam do kuchni. Siedział tam mój tata z gazeta w rękach. Był załamany.
- Tato, zjesz coś?- zapytałam z troską.
- Nie, An. Nie jestem głodny.
- Dzwoniła do ciebie? Albo ty do niej?
- Nie.
Jego obojętny głos zbił mnie z pantałyku.
- Może zadzwoń i wyjaśnijcie sobie wszystko?
Otworzyłam lodówkę i zaczęłam szukać mleka. W końcu znalazłam na samym dnie. Wyjęłam i nalałam do miski. Nie chciałam podgrzewać, wolę zimne.
- Obiecasz, że zadzwonisz?- zapytałam poważnie.
- Yh… - westchnął.- Obiecuję.
Troszkę uspokojona wzięłam płatki z mlekiem i poszłam z powrotem do siebie. Jeszcze godzinę siedziałam. W końcu moje powieki zrobiły się ciężkie. Poszłam pod prysznic, umyłam włosy zakręcając je w ręcznik, zęby i wyszłam. W sypialni zgasiłam światło i położyłam się pod kołdrą do łóżka. W reszcie idę spać. Już się doczekać nie mogłam aż zasnę.
***
Znów ta ciemność. I ten blask. Jedyne
światło w tunelu. I człowiek. Znałam go. Przez chwilę wydawało mi się, że to
Michał. Ale się myliłam.
Miałam świadomość tego, że śnię. Tylko
tym razem coś się zmieniło. Nie czułam strachu. Tylko niepokój. A może to, to
samo? Zorientowałam się, że ktoś stoi za mną. Ten zapach… Obejmował mnie
ramionami, szerokimi i tak bezpiecznymi! Przede mną stał Michał. Nagle jego
samochód wypadł w otchłań. A on sam uśmiechnął się przepraszająco i smutno. On
wiedział, że nie jestem sama.Nie czułam niepokoju o niego. Nie martwiłam się, kiedy spadałam. Bo ktoś mnie trzymał.
Usłyszałam pikanie. To budzik. Nieprzytomnie spojrzałam na godzinę. 8.22.
- Jej, jak zaraz nie wstanę, to się spóźnię.
Przyszykowałam się. Wyciągnęłam czarne legginsy i szarą, ze zdobionymi bokami w kwiatki, tunikę. Założyłam trampki.
Kiedy weszłam do kuchni tata jeszcze był. Chyba nie miał zamiaru iść do pracy. Zapytał czemu tak późno wstałam. Wyjaśniłam wszystko. Wiedział od wczoraj o wypadku Michała, ale nic nie mówiłam o moim tak zwanym ‘awansie’. Pogratulował mi.
Wychodząc o 09.00. chciałam jeszcze wstąpić do szpitala. Idąc na przystanek, włączyłam mp4 i słuchałam muzyki. Po wyjściu z pojazdu, udałam się do budynku. Gdy otworzyłam drzwi, upewniłam się, że nie śnię. Było jasno i tak… Sama nie wiem jak. Udała się w kierunku schodów, a później sali. Drzwi były otwarte. W łóżku leżał Michał, koło niego stał ojciec i siedziała matka. Weszłam śmiało.
- Dzień dobry. Nic się nie poprawiło?- zapytałam spoglądając na aparaturę przyłączoną do jego organizmu.
- Cześć Aniu.- Przywitała się Hanna, mama. Henryk skinął głową.- Nic się nie działo.
‘- Siedzieliście państwo tu całą noc. Może przydałby się odpoczynek? Jak wrócę, to państwo pojadą odpocząć.
- Nie trzeba- odparł Henryk- nie musisz przychodzić.
Nie zdziwiłam się tym chłodnym tonem. Człowiek ten nie lubił mnie od początku. A teraz znienawidził jeszcze bardziej. Pewnie uważa, że to moja wina iż jego syn tu leży nieprzytomny..Podeszłam do łóżka i nachyliłam się nad chorym. Spał. Ale nie tak normalnie. To był sztuczny sen, a jednocześnie tak głęboki, jakby prawdziwy.
- Cześć, kochanie. – Powiedziałam cicho. Znów chciało mi się płakać.
- O czym śnisz? Wiesz, dziś idę na te praktyki. Trzymaj kciuki.
Nachyliłam się niżej i pocałowałam w usta. Chyba jako jedyne nie były zranione.
- Dziś przyjdę jeszcze wieczorem.
Poszłam. Kiedy jechałam autobusem w stronę ośrodka Resovii, byłam zestresowana. Ale ani na chwilę nie przestawałam myśleć o Michale. Gdy podeszłam do drzwi, strażnik zastawił mi drogę.
- W czym mogę pomóc?- zapytał ostrzegawczo.
- Dzień dobry.- Powiedziałam najpierw. – Anna Tykacz. Jestem nowym psychologiem młodej Asseco Resovii Rzeszów.
- Ach tak!- uśmiechnął się i zlustrował wzrokiem.- Grzegorz Myśak. Myślałem, że będzie to mężczyzna…
Ten starszy strażnik, około pięćdziesięciu lat, kilka siwych włosów na głowie i szaro niebieskie oczy. Zdenerwował mnie tym swoim stwierdzeniem.
- Przepraszam- powiedział widząc moją minę- zawsze byli to faceci, a teraz kobieta. Piękna kobieta. Może i dobrze, chłopcy staną się bardziej odpowiedzialni.
Zaczęłam go lubić.
- Więc mogę wejść?
- Tak, oczywiście- powiedział pośpiesznie.
Wprowadził mnie do środka. Zwykły holl, biały z kilkoma filarami. Zwykły, ale wyjątkowy. Po raz pierwszy tu byłam, czułam się zaszczycona! Po lewej stronie między dwoma filarami było okienko. Siedziała tam za biurkiem Rude do ramion włosy, czarne oczy i śniada cera. Wyglądała na góra czterdzieści pięć lat. Mój nowy znajomy podszedł do okienka.
- Baśka, mamy nowego psychologa. A właściwie panią psycholog- poprawił się i uśmiechnął do mnie.
Najprawdopodobniej sekretarka, wstała od stolika, wyszła z pomieszczenia i przedstawiła się jako Barbara Sokół. Uścisnęłyśmy sobie dłonie. Zaprowadziła mnie na koniec korytarza i podprowadziła pod drzwi. Otworzyła je i zawołała:
- Panie trenerze! Psycholożka przyszła!
Jej głos rozniósł się po całej hali. Właśnie hali! Piękna, duża, wielkie okna wpuszczały światło słoneczne. Dopiero później zauważyłam trenera. Był ubrany na sportowo. Czerwony dres, białe Adidasy.
- Witam pani Aniu.
- Aniu- poprawiłam- witam.
- Drużyna zaraz przyjdzie. A w tym czasie zapraszam panią do swojego gabinetu.
Uśmiechnął się do Basi, która ze zrozumieniem wyszła. Prowadził mnie przez hale do szklanych drzwi. Otworzył je i pozwolił mi pierwszej wejść.
- To jest pani gabinet. Dziś zawodnicy zapoznają się z tobą po kolei.
- Oczywiście, sama jestem ich ciekawa. Mam nadzieję, że będzie nam się miło współpracować.
- Zostawię cię samą. Musisz się zapoznać z nowym miejscem. Jeżeli czegoś będziesz potrzebować, dzwoń na telefon do Baśki.
I poszedł zamykając cicho drzwi za sobą.
----------------------------------
Cześć wszystkim!
Wiem, że dawno nie dodawałam i przepraszam. Mam nadzieję, że długością rozdziału jakoś to zrekompensowałam :)
Co do treści, nudna. Ach i jeżeli chodzi o opis tego ośrodka to zmyślałam. Całe wnętrze zmyśliłam ;D
Byłam w Spodku na meczu w piątek. Było wspaniale! Taka atmosfera! Szkoda, że nie rozdawali autografów... Ale najważniejsze, że wygrali. Z USA trudno sie gra, to widać. Ale ważne, że pokonaliśmy ich w dwóch meczach! Teraz Bułgaria czeka. Fajnie, że mecz będzie w otwartym Polsacie :D
Pozdrawiam i zachęcam do czytania ;*
Nie wiem co napisać! Pewnie sobie pomyślisz, że nie czytałam, bo takich komentarzy jest krocie, no, ale:
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się, jak piszesz, bo nie brakuje mi tutaj ani opisów, ani dialogów. Chyba nie widziałam jeszcze takiego opowiadania :D
Skom? http://kawiarenka-balladyny.blogspot.com/
Dziękuję za miłe słowa :) Wpadnę.
UsuńTen rozdział mi akurat bardzo przypadł do gustu, bo treść jest w sam raz (chodzi mi o długość). A co najważniejsze, dialogów tutaj nie brakuje, które ja po prostu uwielbiam. Strasznie wczułam się teraz w opowiadanie i jestem ciekawa, co się stanie w następnym rozdziale. Mówiłam Ci już pewnie ,że wspaniale piszesz, więc nie będę się powtarzać.
OdpowiedzUsuńJeśli znalazłabyś troszkę czasu, by skomentować mojego bloga to bardzo proszę, bo przecież sama wiesz jakie to jest ważne. Odwdzięczę się tym samym :)
http://modaprzemijastylpozostajex3.blogspot.com/
+ Zapraszam na konkurs, wystarczy kliknąć to na dole.
Konkurs na design bloga :3
Miło, że cię wciągnęło. Obym nie zawiodła :)
UsuńWCIĄGAJĄCE *-*
OdpowiedzUsuńMiło będzie jak skomentujesz lub zaobserwujesz.
Mogę zrobić również "wymianę". <3
dosia-dosiek.blogspot.com