Nie. Nie wierzę. Po prostu nie wierzę!
Stałem tam jak słup wbity w ziemię. I patrzyłem. Przyjechałem tutaj, żeby się dobrze bawić, zapomnieć na chwilę o Ance, pośmiać się i pogadać z przyjaciółmi. A co spotykam? Jak gdyby nigdy nic wpadam na nią. Jest ładnie ubrana. Spojrzałem w jej oczy. Te same, piękne niebieskie oczy. Tylko trochę smutne…
- Cześć… Aniu- wydusiłem.
Patrzyła na mnie z szeroko rozszerzonymi oczami.
- Co ty tutaj robisz?!- spytała nagle histerycznie.
- Zaproszono mnie na grilla- odpowiedziałem. I nagle skojarzyłem.
Skoro ja nic nie wiem o niej, a ona o mnie, że tutaj będę… Anka uświadomiła sobie to chyba w tym samym momencie. Obróciliśmy się do Krzyśka, który stał za nami. A przynajmniej stał chwilę temu.
Kurwa nie wierszę. Anka odetchnęła głęboko schyliła się po jakiś przedmiot. Chwyciła krzesełko i zaczęła iść do reszty grupy.
- Daj, pomogę ci…- zacząłem chwytając ją za ramię.
Wyrwała się i spojrzała na mnie wrogo. Stanąłem, patrząc jak odchodzi. Po chwili również wyszedłem. I tego się nie spodziewałem.
- Cześć Zibi!- krzyknęli niektórzy.
- Hej.
Uśmiechnąłem się i szukałem wzrokiem Ani. Siedziała na tym krzesełku. Ale nie sama. Obok niej był Michał.
Ja pierdole, co on tutaj robi?!
Wkurzony podszedłem do Ignaczaka, który stanął przy grillu.
- Co on tutaj robi? Co ONA tutaj robi?- syknąłem.
Wokół nas wszyscy rozmawiali.
- Uspokój się. Nie miałem pojęcia, że to on tutaj przyjdzie.
- Miał być tylko Kosa i Piter.
- Zmiana planów- wzruszył ramionami.
- Zbychu, no chodź tu!- zawołał Nowakowski.
Zająłem miejsce na krzesełku, które pewnie przyniósł ktoś przed chwilą. Nie mogłem się powstrzymać i zerknąłem na nią. Rozmawiała z Iwoną, a Michał bawił się jej włosami.
Są parą.
Jak on może dotykać jej włosów?! Jak może w ogóle ją dotykać? Ona jest moja. Zawsze będzie.
Odwróciłem wzrok wzburzony.
- Przestań- szepnął Piotrek.
- Co?
Patrzył na mnie. Oczywiście wiem, o co mu chodzi. Westchnąłem i kiwnąłem głową.
- Uwaga! Wrzucam.
Krzysiek trochę się popisywał, ale dzięki temu się śmiałem. A przynajmniej próbowałem. Nie raz patrzyłem na Michała ze złością, irytacją i… nienawiścią. Odwzajemniał mój wzrok i przez to między nami była gęsta atmosfera. Krzysiek puścił jakąś muzykę i rozlał wino, które przyniosłem. Najchętniej bym się upił.
Słońce zaczęło zachodzić i zrobiło się chłodno. Okryłem się ciaśniej swoją bluzą, którą wziąłem do ręki w pośpiechu wychodząc z mieszkania. Każdy miał jakieś okrycie, tylko nie Anka. Zmarszczyłem nos. Kurwa, jaki z niego chłopak! Michał siedział sobie w bluzie i nie raczy nawet dać jej Ani, żeby nie marzła. W tym momencie mam ochotę mu przyłożyć i powiedzieć, że na nią nie zasługuje. Gdy miałem się odezwać, żeby spytać ją, czy chce moją bluzę, wyprzedziła mnie Gabrysia.
- Mówiłam ci Anka, żebyś wzięła coś na ręce- westchnęła z wyrzutem.
Tamta wzruszyła ramionami.
- Chcesz moją bluzę?
Zanim zdążyłem pomyśleć, słowa same wypłynęły. Ania spojrzała na mnie zdziwiona i trochę zmiękło jej spojrzenie. Po chwili wrócił jej twardy wzrok.
- Nie, dzięki.
- Przyniosę ci coś na ręce- zdecydowała Iwona i wstała.
Nałożyliśmy sobie kiełbasy na talerzyki, które już czekały na stoliku. Wziąłem ketchup i musztardę. Porwałem jedną bułkę i zacząłem jeść.
- Nieźle ci to wyszło- przyznałem.
- Ha! Jestem mistrzem grillowania- wyszczerzył się Igła.
- Drylowania?- Pit udawał, że się przesłyszał.- Co drylujesz?
- Jabłuuszka- odparł Krzysiek.
Zaśmialiśmy się, bo śmiesznie zaakcentował to słowo. Po posiłku Ania z Gabrysią poszły do łazienki, wstałem.
- Gdzie idziesz?- zapytał śmiejący się Kosok z żartu Igły.
- Odlać się- odparłem obojętnie.
Nikt za mną nie poszedł. To dobrze. Może teraz będę miał szanse z nią pogadać. Muszę. To jedyny sposób.
Anka.
Weszłyśmy do dużej łazienki. Umyłyśmy ręce.
- Idę, bo Grzesiu na mnie czeka- powiedziała przyjaciółka.
Uśmiechnęłam się.
- I tak trzymać!
Zachichotała i wyszła. Zerknęłam do lustra. Ostatnie dwie godziny były koszmarem. Nie dość, że Igła ukartował to wszystko, to jeszcze Michał i Zbyszek są w jednym pomieszczeniu. Cud, że jeszcze nie rzucili się sobie do gardeł. Wszyscy widzą, jaka między nimi jest gęsta atmosfera. Jak rzucają sobie nienawistne spojrzenia.
Nie mogę dłużej na to pozwolić.
Zakręciłam wodę. Wytarłam ręce w ręcznik i wyszłam na korytarz. Nagle coś mnie szarpnęło do tyłu i zanim się obejrzałam stałam pod ścianą. Ze zdziwieniem zauważyłam, że to ta ściana, gdzie kiedyś przyłapałam Gabrysię i Grzesia, jak się całują.
- Co do cholery…
Spojrzałam w górę. Zbyszek.
- Aniu, musimy pogadać- szepnął. – Chcę ci wszystko wytłumaczyć.
- Nie musisz. Wiem.
- Wiesz?- zdziwił się.
- Nie trudno zauważyć- wzruszyłam ramionami niby obojętnie. Ale tak naprawdę jego bliskość mnie oszałamiała. Czułam niemal magnetyczne przyciąganie.- Bawisz się kobietami.
- Nie… Anka, to nie tak!
- Przestań kłamać do cholery- syknęłam i obróciłam się.
Ale on znów złapał mnie za biodra i przycisnął do ściany. Zbliżył się o krok. Poczułam przyjemne dreszcze.
- Puść mnie- wycedziłam z trudem. Dlaczego jego dotyk tak bardzo na mnie działa?
- Musisz mnie wysłuchać. To ważne. To co wtedy widziałaś, to nieporozumienie. Aśka…
- Przestań!- ryknęłam i popchnęłam go z całej siły. Ledwo się zachwiał, ale odszedł krok i zdjął dłonie z mojej talii. – Nie chcę cię słuchać! Nie chcę cię znać! Nie chcę mieć z tobą noc wspólnego! Rozumiesz?
Miałam łzy w oczach. Tak bardzo chciałabym teraz go przytulić i mu wybaczyć…
- Ale…
- Aniu? Aniu! Gdzie jesteś?
Michał. Spojrzałam w lewo. Właśnie nas znalazł. Teraz zorientowałam się, jak blisko Zbyszka stoję.
- Co to kurwa ma znaczyć?! Zostaw ją!- ryknął i szybko do nas podszedł.
Odepchnął z całej siły siatkarza, który przez to wpadł na ścianę.
- Coś ci zrobił? Nic ci nie jest?- zapytał głaskając mnie po policzku.
- Nie dotykaj jej ty cholerny gnoju!- wycedził przez zęby Zbyszek i groźnie na niego spojrzał.
- Bo co?- prychnął Misiek.- Ona nie jest twoja. Odwal się od niej, albo pożałujesz.
- Grozisz mi?!- Zibi cały się spiął i podszedł do nas w dwóch susach. Chwycił Michała za kołnierz i przycisnął do ściany.
- Przestańcie! Natychmiast przestańcie!- wołałam płacząc. Nie mogę patrzeć, jak dwóch ważnych facetów w moim życiu się bije. O mnie.- Proszę…
Ciągnęłam Zbyszka za rękaw, ale to nic nie dawało.
- Nie grożę, tylko ostrzegam- wycedził Michał i kopnął atakującego w brzuch.
Za to dostał w szczękę z pięści od siatkarza. I na odwrót.
- Co tutaj się dzieje?!- ryknął Ignaczak wchodząc do korytarza.
- Igła, zrób coś!- pisnęłam.
Za nim wszedł Grzesiek i Piotrek. W trójkę odsunęli od siebie mężczyzn.
- Kurwa, pojebało was?!- wrzasnął gospodarz.
Za nimi stałą moja przyjaciółka i Iwona. Patrzyły na całą akcję z rozszerzonymi oczami. Spojrzałam na Zbyszka, który kipiał ze złości. Wpatrywał się w Michała z mordem w oczach. Jeden miał rozciętą wargę, drugi brew. Zasłoniłam dłonią usta, żeby nie płakać. Podeszłam do Miśka i dotknęłam jego brew.
- Nic ci nie jest?- szepnęłam.
- W porządku.
Miał spięty głos. Kątem oka widziałam Zbyszka, który nie spuszczał wzroku ze swojego potencjalnego rywala. Nie mogłam się do niego odwrócić. Gdybym to zrobiła, zaczęłabym panikować. Pewnie zostawiłabym Michała a zaczęła pocieszać i dziękować Zibiemu.
- An..
- Idź stąd- wycedziłam.- Nie chcę cię widzieć, Zbyszek.
Piotrek i Ignaczak odprowadzili na dwór Bartmana. Przełknęłam gulę w swoim gardle.
- Nic ci nie zrobił?- spytał Misiek.
- Nie… Ale twoja brew! Chodź.
Pociągnęłam go do łazienki. Zdążyłam tylko zauważyć niepocieszoną minę Gabrysi. Kazałam usiąść mu na zamkniętej muszli. Wzięłam ręcznik i go namoczyłam. Stanęłam przed nim, między jego nogami. Palcem wskazującym i środkowym podniosłam jego głowę do góry, kładąc je pod brodą. Dotknęłam materiałem brwi chłopaka. Syknął.
- Przepraszam…
- Nie, nic się nie stało.
Położył dłonie na mojej talii. Dziwne. Teraz nie czuję tych dreszczy przyjemności, gdy kilka minut wcześniej zrobił to Zbyszek…
Starannie wytarłam jego ranę. Odwróciłam się i zajrzałam do szafek. W jednej były leki. W tym i plastry. Wyciągnęłam opakowanie i wybrałam odpowiedni kawałek. Stanęłam w swoim poprzednim miejscu. Starannie nakleiłam plaster na jego brew. Pogłaskałam go po policzku i się uśmiechnęłam.
- Dziękuję- uśmiechnął się i pocałował moje dłonie.
Odsunęłam się, by mógł wstać. Schowałam to, co wyciągnęłam i wyszliśmy. Rozejrzałam się, Zbyszka nie ma.
- Aniu… czy na pewno wszystko w porządku? Czy on ci coś zrobił? Dotykał cię?
Nawet jeżeli, to bym mu nie powiedziała. Bo zdradziła bym się tym, że tego pragnę… Co? Nie! Boże, jaka ja jestem głupia! Nie pragnę tego. Nie. Nie. Nie.
- Nie. Znaczy… nic. Tylko chciał pogadać.
- To trochę wyglądało inaczej- zauważył podnosząc brew.
Zatrzymał mnie, chwytając dłońmi w pasie i obracając przodem do siebie.
- Obiecaj, że jeżeli on się do ciebie zbliży… cokolwiek. Powiesz mi.
Nie.
- Tak. Obiecuję.
Nie! Nie, nie, nie! Co się ze mną dzieje? Kiwnął głową i wyszliśmy do ogrodu.
- Ja się już zbieram- ogłosiłam.
- Na pewno?- spytała bojąca się o mnie Iwona.
- Tak, dzięki za grilla i w ogóle- zrobiłam ruch ręką.
- Dobra, no to cześć Grzesiu- pocałowała Gabrysia w policzek Grzesia.
- Nie… zostań- zaproponowałam.- Michał odwieziesz mnie?
Kiwnął głową.
- Nie ma mowy, że teraz zostawię cię samą z…
Nie dokończyła. Ale wiem, co chciała powiedzieć.
- Uspokój się. Nie jestem dzieckiem. Dam sobie radę. Poza tym nie będę sama. Będę z Michałem.
- Ale…
- Ja cię odwiozę- zaproponował Kosa.
I tak zrobiliśmy. Pożegnałam się ze wszystkimi. Igła dłużej mnie przytrzymał przy sobie.
- Przepraszam- szepnął.- Nie chciałem, żeby to tak wyszło…
- Krzysiu, nic się nie stało.
- Stało się. Nie powinienem był…
Był tak smutny, że łzy napłynęły mi do oczu. Uśmiechnęłam się szeroko do niego.
- Krzysiek! Było super. Jesteś mistrzem grilla- mrugnęłam.- No i co to by była za impreza bez dreszczyku emocji?
Miałam na myśli ostatnią bójkę. Zachichotał.
- Kocham cię- powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Też cię kocham.
Przytuliłam go mocno. Kolejny wspaniały przyjaciel.
***
Siedzimy na kanapie w moim mieszkaniu i jemy chipsy. Wiem, bardzo zdrowe. Tak teraz myślę, że może gdyby Michał nam nie przerwał... Może byłabym w stanie wysłuchać Zbyszka. Nie wiadomo, jak to by się wszystko potoczyło...
- Hm. Chyba jest okej- uśmiechnęłam się do niego.
- Czy to co się stało między mną a… sama wiesz kim… zmienił coś między nami?
Zmarszczyłam brwi.
- Nie… oczywiście, że nie! Nadal jesteśmy przyjaciółmi. Tak wiele ci zawdzięczam…
Michał przysunął się bliżej mnie, czego nigdy bez mojej zgody nie robił. Teraz siedzieliśmy tak blisko, że nasze twarz były jakieś 10cm oddalone od siebie. Zamarłam w bezruchu.
- Co…- zaczęłam.
- Aniu. Proszę, wybacz mi… i wróć do mnie, kochana- powiedział prosto z mostu.
- Co?!
- Aniu, jesteś najważniejsza w moim życiu… tak bardzo cie potrzebuję…
- Michał, ja…
Ale nie dokończyłam. Bo jego usta znalazły się na moich. I złączyły się w pocałunku.
-----------------------------------------------------------
Czeeeść ;)
Na początku chciałabym przeprosić wszystkich tych, którzy uważają ten fragment (od 10 rozdziałów) za to, że nudzę Was tym samym. Ale musicie zrozumieć. Gdybym już po 2 rozdziale napisała, że się pogodzą i się kochają jak nigdy, końcówka tego opowiadania nie byłaby dla Was ciekawa. Nie przeżywalibyście tego, bo uważalibyście, że "oni szybko się godzą, zawsze jest okej".
Próbuję tutaj pokazać, że życie nie jest łatwe i nie zawsze jest, jak się chce.
Dlatego może zanudzam.....
Przepraszam.
Poza tym niedługo Wasza, Anki i Zbyszka męczarnia się skończy. Za to pojawi się nowa postać, która zmieni życie niektórych głównych bohaterów ;)
No a teraz... jak myślicie... co Anka zrobi? Odda pocałunek? Zwiąże się z Michałem? ;D
Jeszcze raz przepraszam. I dziękuję i proszę o szczere komentarze, bo na tym mi zależy ;)
Buziaki ;*
aaaaaaa, nienawidzę Michała, po prostu nie!. ;c Ania i Zibi, tak mało brakowało.. xd czekam na kolejne rozdziały, może one zmienią coś więcej. ;) pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział jutro, zdradzę tylko, że przyjaciele pomogą Ani i Zbyszkowi w potrzebie XD
UsuńRównież pozdrawiam ;*
o jejuu... mam nadzieję,że wszystko się ułoży :) i będzie happyy end :D
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością :*
Wcale nie nudzisz tym samym. Dzięki takim obrotom sprawy opowiadanie jest ciekawsze (przynajmniej dla mnie xD) bo tak czekam na to żeby się w końcu pogodzili i czytam każdy rozdział z ciekawością i po zakończeniu mam niedosyt i jeszcze bardziej zżera mnie ciekawość co będzie dalej i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :D Liczę na happy end Zbyszka i Ani :D
OdpowiedzUsuńA Michał to tak mnie już denerwuje, że po prostu...:/
Cóż, wyraziłaś to lepiej niż ja, ale dokładnie to miałam na myśli :D I cieszę się, że tak właśnie to odbierasz bo na tym mi zależy przez pisanie tego opowiadania :)
UsuńCo za cholerny idiota z tego Michała!!! No normalnie ręce i nogi mu powyrywać! Mam go dość! SERDECZNIE DOŚĆ!
OdpowiedzUsuńJak można być takim głupim i łudzić się, że ona jeszcze kocha Michała! Szkolną miłość. A Zbyszek jest miłością jej życia!!
Zostawiając już temat tego upośledzonego psychicznie osobnika, chciałabym zauważyć, że Ty nigdy nie nudzisz! I to że w tej historii jedno przepraszam nie wystarczy żeby było fajnie, nadaje jej ten życiowy smaczek! :*
Nie wiem czy mój wniosek wysnuty z twojej notki pod rozdziałem jest prawidłowy.. ale myślisz już nad zakończeniem tego bloga? :C
Krzysiek to naprawdę cudowny przyjaciel, stara się, pomimo porażek nieustępliwie dąży do wspólnego szczęścia jego przyjaciół! <3
Wracając do pytań w notce to według mnie są dwie opcje:
1. Anka odrzuca Michała uświadamiając sobie, że kocha tylko i wyłącznie Zbyszka i nie chce nikogo innego. Że jej uczucie do Michała skończyło się wraz z pojawieniem się uczucia do Zbyszka
2.Oddaje pocałunek, mając nadzieje, że dzięki temu zapomni o Zbyszku i próbuje się zmusić do miłości do Michała.
Tak to się w mojej nieokiełznanej wyobraźni tworzy :3
Ok. Czyli zostaje nam czekać na następny rozdział! ♥
Dziękuję ;*
UsuńProsisz o szczere komentarze a potem je usuwasz.
OdpowiedzUsuńUsunęłam, ponieważ mimo moich przeprosić zaczęłaś, bynajmniej w moim odczuciu, mnie obrażać (nie bloga!) I czuję, że jeżeli dalej to pójdzie, zaczniesz mnie wyzywać na moim własnym blogu.
UsuńWięc skoro nudzi cię to, co piszę, nie czytaj. Nie komentuj.
A! I to co napisałaś nie było szczere, ale złośliwe. I nie kryj się pod anonimem, chcę wiedzieć, kim jesteś :)
Jeżeli uważasz, że lepiej napisałabyś bloga/rozdział, to załóż swój własny :)